Kwestia wyobraźni
Niewielu
jest w Polsce twórców doom metalu. Ale nie tylko z tego powodu warto
zwrócić uwagę na Nightly Gale.
Zdajemy sobie sprawę, że z
taką
muzyką wielu odbiorców nie znajdziemy. Samo wydanie płyty nic nie
znaczy. To można u nas zrobić, a jeśli chodzi o Zachód... Próbowaliśmy,
chyba z trzydzieści wytwórni otrzymalo pakiety promocyjne, pięć się
potem odezwało, ale nawet te wydające doom metal nie interesują się nie
promowanymi, podziemnymi zespolikami — takimi jak my. Nasza druga płyta
właśnie wyszła, kto będzie chciał, jej posłucha. To najważniejsze
— tak zaczął ze mną rozmowę Sławomir Pyrzyk, gitarzysta, wokalista,
kompozytor, autor tekstów Nightly Gale. Choć twórczość Nightly Gale
wcale nie jest taka stricte doommetalowa. Większość grup imających się
tego stylu miesza go z wpływami death czy gothic metalu. Nightly Gale,
pozostając przy wolnych tempach, eksperymentuje w inny sposób.
Zespół
powstał w Zabrzu w 1996 roku. Jak na razie mają na koncie dwie
demów-ki, promo oraz dwa albumy: "...And Jesus Wept"
(Pagan Records, 2001) i wspomniany, wydany pod koniec
ubiegłego roku własnym sumptem,
Illusion Of Evil. Dziś jedynym członkiem zespołu, występującym w nim
od początku, jest
Pyrzyk. Co ciekawe - grupa nigdy nie miała
perkusisty, a konsekwencją tego jest fakt, że...
dotąd nie zagrali ani jednego koncertu. Od
samego początku głównym problemem bylo znalezienie
perkusisty. Nie trafiliśmy na nikogo odpowiedniego, a ci co chcieli...
Ja byłem od nich lepszy, a na perkusji nie gram w ogóle
— stwierdził Pyrzyk ze śmiechem i
kontynuował: W
Zabrzu jest szkółka dla perkusistów, ale jak kiedyś, w
okresie "The Bleeding Art" (drugie demo Nightly
Gale — przyp. łw), wypróbowaliśmy
sześciu ludzi stamtąd, to była
tragedia - zdradził szczegóły. Na obu płytach perkusja była zatem
programowana.
Ze względu na rzadko spotykaną
mieszankę doomu z blackowym śpiewem (w wykonaniu Waldemara Sagana),
długie kompozycje, "progresywne" klawiszowe tła i patos, twórczość
Nightly Gale kojarzyć się może z fińskim Unholy. To zresztą ulubiony
zespól Sławka. Nie słyszałem do tej
pory nic co by mi się bardziej spodobało, taka zakręcona muzyka.
Superkapela, szkoda, że nie grają nadal. Takie "doły" tylko oni
potrafili zrobić. Późniejsze materiały z panienką mniej mnie
przekonywały. A wokal na jedynce Unholy to dla mnie ideał. Facet darł
koparę okrutnie. Żeby znaleźć podobnie śpiewającego wokalistę, trzeba
się było naszukać... Waler (Waldemar Sagan - przyp. łw) miał inne predyspozycje, ale to było coś w tym
stylu.
Dziś drugiego wokalisty nie ma już w
składzie. Pod koniec nagrań, kiedy
nagrywaliśmy wokale Walera, zaczęły się problemy. Często go nie było,
wpadał na pięć minut, podczas gdy my siedzieliśmy od rana do
wieczora. Była nawet taka sytuacja przy nagrywaniu ostatniego kawałka
Jllusion Of Evil", że po nagraniu jednej swojej partii Waler - mimo że
nagrywać miał więcej — zebrał się i wyszedł na randkę... Być
może dlatego w "At Your Command", drugim utworze na "Illusion of Evil"
pojawiają się intrygujące wokalizy. Sławek: Wszystkie
one są samplowane. To Jarek wyszperał gdzieś bałkańskie zaśpiewy.
Bardzo nam się spodobały i okazało się, że świetnie pasują. Ale ten
jeden raz wystarczy.
A jakie niespodzianki
czekają nas na następnej płycie, szykowanej na jesień? Będziemy szli dalej w stronę żywych
instrumentów, bardziej progresywnych jak na muzykę metalową. Znów
pojawi się saksofon, dodatkowo trąbka, będzie mniej klawiszy. Idziemy w
stronę
ambientowych klimatów jako tła dla gitar. Ale oczywiście musi być
upiornie ciężko i wolno.
Powstał już tekst,
całość podzielona na siedem rozdziałów. Autor Radek Daszkiewicz, nowy
członek zespołu, ma talent do pisania pokręconych i mrocznych
opowieści...
Promocja "Illusion Of Evil" jest ograniczona ze
względów finansowych. Dystrybucją w Polsce zajęło się Pagan Records i
kilka mniejszych firm, a na Zachodzie Foreshadow. Poza portalem
doom-metal.pl, kilkoma audycjami radiowymi grupa jest praktycznie
dostępna w każdym webzinie. Wkrótce płytę będzie można kupić w Media
Marktach i Empikach.
Przypomnę: Nightly Gale nie koncertują,
nie nakręcili nawet jednego teledysku. Mamy
scenariusz do "Illusion Of Evil", ale sprawa padła. Chyba się reżyser
przestraszył — opowiadał mi Pyrzyk. Fajne pomysły były, tylko że zrobić dwanaście
minut teledysku nie jest prostą sprawą. Najważniejsza dla nas jest sama
muzyka, teledyski to sprawy drugorzędne.
Najważniejsza
jest muzyka, jednakże bez depresyjnych tekstów twórczość Nightly Gale
nie byłaby aż tak sugestywna. Na dodatek słowa utworów wydają się mocno
osobiste. Czy rzeczywiście mój rozmówca ma taką smutną naturę? Bez przesady. Ale jasne, że nie będziemy
śpiewali o jakichi duperelach. Muzyka jest dziwna i pokręcona, więc nie
wydaje mi się, żeby można było inaczej. Dużo tu o relacjach
damsko-męskich, gdzie kobiety umierają na koniec. Ale wszystko to
kwestia wyobraźni. A mój ulubiony tekst tytułowego utworu opowiada o
wariatach.
"Teraz rock", nr. 09/2006
Powrót do Rozmów