Poprzedni album Nightly Gale – wydany nakładem Pagan Records „...And Jesus Wept” – ujrzał światło dzienne aż pięć lat temu. Długiej ciszy wydawniczej, jak i braku zainteresowania firm płytowych (nowy krążek duet opublikował własnymi siłami) w zasadzie, choć to przykre, należało się spodziewać. Nie dlatego, że Nightly Gale to grupa bezwartościowa – jest wręcz przeciwnie – ale dlatego, że para się ona gatunkiem tak specyficznym, hermetycznym i mało popularnym, jak doom metal. Nie oszukujmy się, deathmetalowe słabeusze mają, zwłaszcza w Polsce, zdecydowanie większą szansę na przyzwoity kontrakt, niż nawet ponadprzeciętnie uzdolniony zespół z doomowym rodowodem. Może właśnie dlatego Nightly Gale jest jednym z naprawdę niewielu – o ile nie jedynym – reprezentantem gatunku znad Wisły? Już choćby dlatego wypada na zabrzan zwrócić uwagę.

Dobra, koniec utyskiwań na temat zgnilizny polskiego przemysłu muzycznego, pora zająć się muzyką jako taką. Jak ona brzmi? No, mówię (piszę, znaczy się) – doom jak w pysk strzelił. Oczywiście chodzi o ten prawdziwy, przytłaczający, porażająco ciężki, a nie – o mniej lub bardziej żenujące próby żenienia keyboardowego patosu z pseudometalem. Obok stutonowych riffów na „Illusion of Evil” pojawiają się wprawdzie – i to często – elektroniczne, zwiewne przestrzenie, ale lokują się one zdecydowanie bliżej psychodelicznej transowości, niż właściwego gothmetalowcom kiczu. Warto wspomnieć jeszcze o warstwie wokalnej albumu, która rozciąga się od szeptu, poprzez melodyjny (czasem również przetworzony) śpiew, aż do przeszywającego, bliskiego black metalu, wrzasku. Sama muzyka jest zresztą podobnie urozmaicona; balansuje pomiędzy ciszą a gęstniejącym ciężarem. Wspólnym fundamentem tego wszystkiego niezmiennie pozostaje mrok. Cieszy, że członkowie Nightly Gale nie obawiali się wprowadzić do swojej muzyki brzmień fortepianu, a nawet freejazzowego saksofonu. Oby więcej takich eksperymentów w przyszłości.

No i najważniejsze – oby na następcę „Illusion of Evil” nie przyszło nam czekać kolejnych pięciu lat.
Krzywy, [27.02.2006]

Oryginał z archiwum The Wayback Machine by archive.org